24.07.2010-Ostrzyce. Puchar Polski Masters

Niedziela, 25 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria wyścigi
Mój pierwszy wyścig masterski ze startu wspólnego od ..2005 roku. Z założenia miał to być trening przed czasówką w Świeciu. Brakuje mi bardzo intensywnych interwałów, których nie da się zrobić samemu. Stąd pomysł startu w dość ryzykownym wyścigu. Po co mi interwały na 6-cio kilometrową czasówkę? A no po to żeby podnieść próg bólu zmęczeniowego i nauczyć organizm akumulacji całej energii i wyładowania jej w krótkim czasie np. tych 8-śmiu minut. Przygotowanie przyjąłem identyczne jak do mojej 200km wycieczki. Poniedziałek, wtorek, środa - 3-4 godziny z interwałami z początku tygodnia. Następnie czwartek tylko do pracy i do domu (46km), piątek zero roweru. Sobota start. Bardzo niechętnie jechałem na ten wyścig. Stojąc na starcie byłem gotów wrócić do auta i jechać do domu. Deszcz, mokro, ślisko. Do mety zjazd i ostre zakręty. Kilka wypadków wśród zawodników z wcześniej startujących kategorii. Zabrałem koła karbonowe i Grecale nie wiedząc właściwie na jakich wystartować. Klocki założyłem do karbonu. Zdecydowałem się wystartować na Grecalach ze względu na pogodę ale zapomniałem zabrać zwykłych klocków. Efekt taki, że tylne koło prawie nie hamowało na zjazdach. Cały impet wyhamowania przejmowało przednie koło, a było bardzo niebezpiecznie. Jechaliśmy 7 rund po nieco ponad 8km. Jechało mi się bardzo dobrze. Oczywiście po każdym zjeździe zostawałem kilkadziesiąt metrów z tyłu ale doganiałem grupę bez problemu. Podjazd taki sobie. 1,4km ze średnim nachyleniem bodajże... 3,45% a maksymalnym 8,2% i siodełkiem w środku. Ostatnią rundę postanowiłem wjechać trochę mocniej ale nie na maksa. Po analizie danych, które okazały się naprawdę imponujące jak na mnie, było to 1,357km w 2:46 na średniej mocy 431watów, znormalizowanej 482 waty, maksymalnej 840 watów i średniej 29,5km/h. Wyścig spełnił całkowicie moje oczekiwania. Analiza danych z Ergomo ukazała bardzo obiecujące a czasami zaskakujące i imponujące wyniki. Moja moc z całości NP to 325 watów. Średnia 260 watów. Różnica świadczy o bardzo interwałowej jeździe. Ostatnie 5 sekund finiszu to 1087 watów, czyli 60-70 metrów na mocy ponad 1kW! Świetnie. Rama Felt F2C, aż się dziwnie chybotała. Rozszerzając to do 10 sekund-863 waty, 20 sekund-727 watów. To już ok. Wcześniej potrafiłem 720 watów generować przez minutę ale to na pełnym wypoczynku. Tutaj pod koniec wyścigu. Byłem daleko z tyłu ale wyraźnie doganiałem poprzedników. Jakby finisz był na długiej prostej i start z równej pozycji to mogłoby być bardzo ciekawie ale cały pic finiszu polega na tym, żeby sobie wcześniej wypracować jak najlepszą pozycję. Noga była idealna. Nie zawiodła. Jedynie mała kolka dokuczała ale to wynik braku rozgrzewki i ostrego interwałowego tempa od początku. Miejsce bardzo odległe. Chyba ostatnie z grupy, która dotrwała do końca ale jestem bardzo zadowolony. Mimo braku treningów na ekstremalnych interwałach, gdyż trenuję sam, nie było mowy żebym odpadł z grupy. Nawet sam musiałem po każdym zjeździe gonić czołówkę co na pierwszych okrążeniach było dość trudne ale później stawało się coraz łatwiejsze, gdyż wszyscy odczuwali zmęczenie i tempo spadało. Po analizie danych z Ergomo, naliczyłem ok 20 interwałów 20 sekundowych na mocy ponad 500 watów, 10 interwałów 15 sekundowych na mocy ponad 600 watów, 20 interwałów 10 sekundowych na mocy ponad 600 watów. Oczywiście większość z nich nakłada się na siebie. Jak na samotne treningi, braku interwałów takich .. zabójczych to jestem naprawdę bardzo zadowolony. W końcu coś się z tą formą dzieje. Jeszcze z 8 kg zrzucić....
Tętno maksymalne 172, średnie 159. Soft Ergomo wyliczył mi, że jestem w stanie generować 376 watów w 26 minut więc rewelka :-) Szkoda, że tego nie miałem na MP ITT. (Wtedy 304 waty w 30 minut)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!