4.08.2010 Praca.
Czwartek, 5 sierpnia 2010
· Komentarze(0)
Rozwiązałem problem zgrania pozycji w moich rowerach. Chodzi o Longusa i Mosera.
Większość kilometrów przejeżdżam na moserku a głównym celem są starty ITT na Longusie. Trudno jest dojeżdżać do pracy rowerem czasowym. Po pierwsze nie ma błotników a po drugie szkoda go trochę. Obniżenie kierownicy w moserku miało swoje ograniczenia ze względu na wielkość ramy i główkę widelca. Minimalne ustawienie podłokietników było o 5cm wyższe niż w Longusie. Podpatrując u Michała na Cervelo jak on zastosował regulowany mostek, pomyślałem – może i ja spróbuję? Wcześniej już przyszedł mi taki pomysł do głowy ale pamiętam lata 2000-2001 kiedy Giant wprowadził taki mostek w swoich rowerach. Trzeszczały, potrafiły się przestawić i był to nieudany projekt.
Znalazłem na serwisie aukcyjnym mostek Zoom’a. 12cm regulacja od -10 do +50 stopni. Kupiłem, założyłem odwrotnie żeby te 50 było w dół ;-) i jest super. Mogę kierownicę ustawić tak, że podłokietniki będą jeszcze niżej niż w Longusie. Mostek jest bardzo solidny.
Teraz skończę zabawę z trójkątem geometrii, tylko ustawię układ siodło-suport-podłokietnik dokładnie tak samo w obu rowerach i zgodnie z przepisami UCI. Wówczas musi wszystko zagrać idealnie i dla ciała przesiadka będzie niezauważalna.
Prace na składaniem kolejnego roweru prawie zakończone. Ze względu na to, iż osie Ergomo na gwint BSA mam trzy i są już w pełni wykorzystane (Longus, Moser, Felt) a w szafie leżą jeszcze kolejne osie ale na gwint włoski, więc trzeba je wykorzystać. Jedna jest już założona w ramie Zimi w Tacx’ie iMagicu. Teraz drugą zamontowałem w nowo składanym rowerze opartym na ramie Weltoura aluminiowej z widelcami karbonowymi. Cena była okazyjna bo od kolegi, gwint ITA, aluminium, waga ok. 1300gr więc czemu nie kupić? Docelowo miał on zastąpić wysłużonego moserka. Chcę go wyposażyć w wąskie błotniki szosowe ale w łatwy i szybki sposób zdejmowane. Coś wymyślę. Prawdopodobnie będę je musiał przeciąć ze względu na to, iż nie zmieszczą się pod szczęki hamulcowe i łączyć je na wsuwkę oraz jakieś zatrzaski. Ale kto wie… Moser ma swoje niezaprzeczalne zalety. Jest tani w eksploatacji. Nie wymaga żadnej konserwacji oprócz wymiany łańcucha z kasetą raz na rok i smarowania po każdym deszczu. Jest ciężki więc trzeba tych watów więcej generować a wiadomo lekko to ma być na wyścigu a nie na treningu.
Większość kilometrów przejeżdżam na moserku a głównym celem są starty ITT na Longusie. Trudno jest dojeżdżać do pracy rowerem czasowym. Po pierwsze nie ma błotników a po drugie szkoda go trochę. Obniżenie kierownicy w moserku miało swoje ograniczenia ze względu na wielkość ramy i główkę widelca. Minimalne ustawienie podłokietników było o 5cm wyższe niż w Longusie. Podpatrując u Michała na Cervelo jak on zastosował regulowany mostek, pomyślałem – może i ja spróbuję? Wcześniej już przyszedł mi taki pomysł do głowy ale pamiętam lata 2000-2001 kiedy Giant wprowadził taki mostek w swoich rowerach. Trzeszczały, potrafiły się przestawić i był to nieudany projekt.
Znalazłem na serwisie aukcyjnym mostek Zoom’a. 12cm regulacja od -10 do +50 stopni. Kupiłem, założyłem odwrotnie żeby te 50 było w dół ;-) i jest super. Mogę kierownicę ustawić tak, że podłokietniki będą jeszcze niżej niż w Longusie. Mostek jest bardzo solidny.
Teraz skończę zabawę z trójkątem geometrii, tylko ustawię układ siodło-suport-podłokietnik dokładnie tak samo w obu rowerach i zgodnie z przepisami UCI. Wówczas musi wszystko zagrać idealnie i dla ciała przesiadka będzie niezauważalna.
Prace na składaniem kolejnego roweru prawie zakończone. Ze względu na to, iż osie Ergomo na gwint BSA mam trzy i są już w pełni wykorzystane (Longus, Moser, Felt) a w szafie leżą jeszcze kolejne osie ale na gwint włoski, więc trzeba je wykorzystać. Jedna jest już założona w ramie Zimi w Tacx’ie iMagicu. Teraz drugą zamontowałem w nowo składanym rowerze opartym na ramie Weltoura aluminiowej z widelcami karbonowymi. Cena była okazyjna bo od kolegi, gwint ITA, aluminium, waga ok. 1300gr więc czemu nie kupić? Docelowo miał on zastąpić wysłużonego moserka. Chcę go wyposażyć w wąskie błotniki szosowe ale w łatwy i szybki sposób zdejmowane. Coś wymyślę. Prawdopodobnie będę je musiał przeciąć ze względu na to, iż nie zmieszczą się pod szczęki hamulcowe i łączyć je na wsuwkę oraz jakieś zatrzaski. Ale kto wie… Moser ma swoje niezaprzeczalne zalety. Jest tani w eksploatacji. Nie wymaga żadnej konserwacji oprócz wymiany łańcucha z kasetą raz na rok i smarowania po każdym deszczu. Jest ciężki więc trzeba tych watów więcej generować a wiadomo lekko to ma być na wyścigu a nie na treningu.