22.08.2010 – II etap „Spotkanie Pokoleń” 107km. Wspólny.

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria wyścigi
Po drobnych negocjacjach organizacyjnych, sędziowie i zawodnicy doszli do porozumienia, iż wystartują 0,I,II,III kategoria razem z tym, że III będą finiszować po 4 okrążeniu. Wcześniej sędziowie chcieli nas również wypuścić tylko na 4 okrążenia ale niektórzy zawodnicy protestowali i w sumie mieli rację. Jeśli się w regulaminie przedstawia, że kat 0,I,II startuje na 107km to tak musi być. Uznałem, że chyba wolałbym również dłuższy dystans. Wystartowaliśmy. Spora grupa. Ciasno i niebezpiecznie ale widać jednak, że to już jadą ludzie, którzy jeżdżą w peletonie i mają o tym pojęcie. Próbuję wyłapać nowicjuszy na których zwracać uwagę i na których kole lepie się nie znaleźć. Tempo się rozkręca. Małe hopki, które można wjechać z rozpędu i na dużym blacie. Nawet tętno specjalnie mi nie wzrasta. Trzymam się na końcu. Nie wydaje mi się, że byłbym wstanie pojechać w ucieczce na takim dystansie. Mogło by się to skończyć nieciekawie wiec rezygnuję z „monitorowania” mojej konkurencji. Brunke jest całkowicie poza moim zasięgiem. Natomiast Kulik … widząc jak jedzie i z jaką niską kadencją pedałuje mam wrażenie, że jest do przeskoczenia. Czy jest taki mocny? Wytrzyma 107km pedałując w okolicach 70 obrotów? Przy tak niskiej kadencji każdy skok, interwał musi być pokonywany ogromną siłą wkładaną w pedały. Skutek to szybkie zużycie glikogenu i szybkie zakwaszenie mięśni. Czy jest tak mocny? Coś mi się wydaje, że nie. Chyba, że to organizm taki jak…. Jan Ulrich ;-) Atak… jeden zawodnik odjeżdża. Lider Sztum..a wiem kto. Uśmiecham się do siebie. Nie wytrzymał i jedzie. Jest bardzo mocny. Ktoś kto go zna to musi doskoczyć bo ta ucieczka ma duże szanse. Doskakują moi konkurenci Brunke i Kulik i paru innych. Oni na pewno odjadą. Nie ma żadnych szans, żeby im się nie udało. OK. Myślę. Trzeba pilnować mojego trzeciego miejsca w generalce. Rozglądam się za konkurencją. Do końca czwartego okrążenia mieliśmy średnią 40km./h. Tempo bardzo szybkie. Niezliczona ilość interwałowych skoków. Czułem się świetnie. Licznik mnie nie interesował co uznałem za dobry znak. Tak zawsze było kiedy byłem w formie. Ale jak już sobie o nim teraz przypomniałem to zerkając zauważyłem, że każdy skok i klejenie grupy powodował generowanie mocy rzędu 500watów.
Co jakiś czas zbieraliśmy niedobitków z ucieczki. Widać, że bardzo ostro jadą. Na czwartym okrążeniu widzę, że mój konkurent z generalki „wymiękł” i odpadł z ucieczki. A… jednak miałem rację. Kadencja robi swoje. Jest ugotowany więc łatwo mi go będzie przeskoczyć na finiszu tylko musi się jeszcze ktoś znaleźć z dwójki między nim a mną, żebym go pokonał w generalce.
Piąte okrążenie. Pozostało już nas niewielu. Może kilkanaście osób kat 0,I,II. Już pod koniec czwartego zacząłem odczuwać skurczowe uściski w trójgłowym lewej nogi. Oszczędzałem picie, tak, żeby dwa bidony wystarczyły na cały wyścig. Popiłem kilka łyków isostara skurcze mijały jak ręką odjął wracając po kilku kilometrach. W połowie piątego okrążenia wypiłem wszystko co miałem. Pal licho. Zobaczymy. Skurcze minęły ale czy dotrwam do końca. Przydałby się ktoś kto podałby mi bidon już na czwartym okrążeniu. Więcej picia na całym wyścigu i bez skurczów z pełną mocą mógłbym zafiniszować. Tempo spadło. Zaczęło się czarowanie. Odpoczynek przed decydującym skokiem na metę. Teraz opony mam świetne. GP4000s więc nie mam się co obawiać poślizgu na ostatnim przed finiszowym zakręcie.
Wystarczy, że mocno i równo wejdę w zakręt i potem w trupa. Pilnowałem konkurencji ale jeden skok, drugi i wszyscy zginęli gdzieś z tyłu. Nie ma czasu – myślę. Trzeba wypracować dobrą pozycję wejścia w zakręt i trup na zabój bez oglądania. Dobrałem trochę za miękkie przełożenie. W zakręt wszedłem dość dobrze ale nie było już czasu na zmianę przełożenia, więc mieliłem te 200 metrów z prędkością 51km/h, kadencją ponad 100, mocą średnią 746 watów i tętnem 177. Miejsce 6-9. Nie wiem jeszcze dokładnie.
Rekord tętna w tym roku. Super. Po blisko trzygodzinnym wyścigu. W generalce w kat. II zająłem 2 miejsce za Leszkiem Brunke.
Trochę danych z Ergomo:
Moc średnia – 238 watów
Moc NP. -283 waty
Moc 5 sekund – 927 watów (na jakiejś hopce gdzie grupka pękła i musiałem doskoczyć)
Moc 10 sekund 898 watów (jak wyżej)
Moc 20 sekund 757 watów (finisz)
Moc maksymalna 1190 watów
Średnia prędkość 38,8km./h
Hr max.- 177 hr.avr. -147
...................
8.09.2010. Jak się okazało po późniejszym ogłoszeniu wyników to w generalce nie byłem 2 ale 3. Co z tego kiedy już dyplomy i puchary rozdane i to opisane imiennie. Ja to ja ale te trzeci na podium, który był rzeczywiście drugi...
Z drugiej strony wyniki wspólnego pozostawiają wiele do życzenia. Z Grajkiem szedłem na finisz łeb w łeb przegrywając o pół roweru i nie wydaje mi się żeby między nami był jeszcze Paweł. Tak czy inaczej musiałbym być trzeci we wspólnym, żeby być drugi w generalce.

Komentarze (1)

Wow!
Ta jest jeszcze lepsza:)
GRATULUJĘ!

jakubruc 14:49 wtorek, 24 sierpnia 2010
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!