31.07.2010 Czasówka w Świeciu

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria wyścigi
3 miejsce w kat II. To chyba już trzeci raz. Po analizie danych wiem, że przegrałem ten wyścig na tych pięciu zakrętach. Prędkości z jakimi je pokonywałem to 20-25km/h, czas trwania to 3 sekundy na zakręt. Mógłbym zyskać od 1-2 sekund na każdym zakręcie. Bałem się po prostu szybciej je pokonywać. Pierwszy raz musiałbym ostro hamować na obręczach karbonowych i szytkach a w testach dość szybko blokowało mi się koło. Wolałem nie ryzykować.
Wystartowałem na Longusie. Zaryzykowałem a i trzeba jakiś start na tej czasówce zaliczyć w przeciwnym razie nie wystartuję na niej nigdy. Rozgrzewkę postanowiłem wykonać taką godzinną z tym, że trudno mi było opanować moc. Lekki podjazd i przycisnąłem mocniej i… rekord tętna w tym roku! 174 na rozgrzewce?! Co jest… Jeśli będzie tak na starcie to jest świeżość i energia ale można się spalić na pierwszych 2 km.
Po starcie i podjeździe czułem, że to nie to. Moc była. 400-500 wat ale czegoś brakowało. Nie wiem. Męczyłem się. Nawet nie byłem wstanie depnąć na finiszu. Pozycja była ok. Nie czułem żadnego dyskomfortu. Muszę przeprowadzić eksperyment. Do Felta przykręcę lemonkę a geometrię siodło-suport-kierownica Longusa ustawię dokładnie jak Felta. Potestuję obydwa i zobaczę. Być może rama w Longusie nie jest już tak sztywna, chociaż podczas jazdy tego nie czuję. Czas 8:15, moc średnia 345watów. 6,6 sekundy do I miejsca i .. 0,36 sekundy do drugiego. 38,2km/h, to jest 10,61 metra na sekundę. Czyli to jest różnica 3,82 metra, które zabrakło do drugiego miejsca...jak ważne są szczegóły..
Mój pierwszy start w Świeciu, bodajże w 2006 roku to czas 8:11. Pomiaru mocy jeszcze nie miałem. Rok później 8:20 i 365 watów. Rok temu 8:33 i 340 watów.
W porównaniu z poprzednim rokiem, przejechałem chyba ze dwa razy więcej kilometrów. Teraz byłem zdrowy, rok temu po zatruciu. Jestem lżejszy o co najmniej 5kg i agresywna pozycja aero. Wiatr bardzie sprzyjający. Mało jak na tyle poprawek. Fakt, że liczyłem na więcej. Przynajmniej na rekord życiowy na tej trasie. Potwierdza się stara prawda, która mówi, że każdy ma jakieś swoje waty w genach. Odtworzenie ich zajmuje bardzo mało czasu i kilometrów ale przekroczenie tej bariery to już wyższa szkoła jazdy i wcale nie opiera się ona na ilości przejechanych kilometrów. Jeszcze z 5-6kg mniej i przygotuję sobie pierwszy w życiu plan treningowy.
dane:
348 watów NP.
324 waty AVR
168 hr Azor. Max. 174

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!