2.08.2010 Praca-rozjazd
Wtorek, 3 sierpnia 2010
· Komentarze(0)
Dziś do pracy. 22,5km rano i 52 km powrót.
Nie odczuwam żadnych „skutków ubocznych” dwóch poprzednich wyścigów. Żadnych zakwasów, żadnego napięcia mięśni. Spałem bardzo spokojnie. Rano jechało mi się lekko i swobodnie. Oczywiście bez żadnych „strzałów” na wzniesieniach.
Hm.. wygląda na to, że te moje codzienne dojazdy do pracy, przeplatane od czasu do czasu jakąś czasówką i i inerwałami przygotowały mnie znakomicie do wieloetapowego wyścigu, w którym rozgrywają się dwa etapy w ciągu jednego dnia ;-) He..he..
Nie odczuwam żadnych „skutków ubocznych” dwóch poprzednich wyścigów. Żadnych zakwasów, żadnego napięcia mięśni. Spałem bardzo spokojnie. Rano jechało mi się lekko i swobodnie. Oczywiście bez żadnych „strzałów” na wzniesieniach.
Hm.. wygląda na to, że te moje codzienne dojazdy do pracy, przeplatane od czasu do czasu jakąś czasówką i i inerwałami przygotowały mnie znakomicie do wieloetapowego wyścigu, w którym rozgrywają się dwa etapy w ciągu jednego dnia ;-) He..he..